Wprowadzenie problemy projektantów wnętrz
problemy projektantów wnętrz
Gdy zaczynałam swoją drogę jako projektantka wnętrz, myślałam, że najtrudniejsze będą kwestie techniczne: znajomość programów, układ funkcjonalny, dobór materiałów. Z czasem zrozumiałam, że prawdziwe wyzwania kryją się gdzie indziej. Nie w rysunkach, nie w stylu, ale w emocjach, komunikacji, decyzjach i… ludziach.
Jeśli jesteś architektem wnętrz lub właśnie stawiasz pierwsze kroki w tej branży – być może znajdziesz się w jednej z tych historii. A może we wszystkich. Ten artykuł to opowieść o sześciu najczęstszych bolączkach, które powracają jak bumerang w naszych głowach. I o tym, jak możesz je rozbroić, zanim wypalą Twoją pasję do projektowania.
problemy projektantów wnętrz
1. „Ile to będzie kosztować?” – czyli stres przy wycenie
problemy projektantów wnętrz
Wspominam swoją pierwszą wycenę. Spędziłam nad nią pół dnia, liczyłam metry, godziny, dodałam trochę za projekt koncepcyjny, trochę za konsultacje. Kiedy kliknęłam „wyślij”, serce biło mi szybciej niż przy obronie dyplomu. Klient nie odpisał. Bałam się, że przesadziłam.
Wycena to dla wielu projektantów największa blokada. Bo przecież nie uczą nas tego na studiach. Nie pokazują, ile kosztuje nasz czas, doświadczenie i odpowiedzialność. Tymczasem brak dobrze przemyślanego cennika to prosta droga do frustracji, wypalenia i niskich zarobków.
Wyjściem jest stworzenie własnego, elastycznego systemu wycen. Opartego nie tylko na m2, ale też na typie klienta, zakresie prac, etapach. I przede wszystkim – na zrozumieniu swojej wartości. Ja pracuje na Plannerze celu finansowego i wyceny projektu wnętrz. To proste narzędzie dla każdego architekta, które umożliwia szybie policzenie ile kosztować będzie nasz projekt na m2 oraz na godzinę pracy, oraz ile projektów musimy wykonać w miesiącu, aby osiągnąć nasz cel finansowy. Dzięki temu szybko mogę sprawdzić, jakie zlecenia się opłacają, a jakie nie.
2. Klient: „Nie wiem, czego chcę. Ale jak to zobaczę, to poczuję.”
Każdy projektant zna ten typ. Klient, który mówi „podoba mi się styl skandynawski… i loft… i może coś z glamour’u?”. Pokazujesz trzy wersje – wybiera czwartą. Wysyła inspiracje z Pinteresta, ale nie lubi kolorów, które sam zaznaczył.
To nie złośliwość. To nieumiejętność podjęcia decyzji. A często: lęk. Klient boi się, że źle wybierze. Że wyda pieniądze i będzie żałować. Rolą projektanta nie jest tylko „zrobić ładnie”. Naszym zadaniem jest zbudować proces, w którym klient czuje się bezpieczny. A to zaczyna się od dobrego briefu.
Dobry brief to nie tylko ankieta. To rozmowa. To zrozumienie, że ktoś pracuje z domu, że ma dzieci, że wieczorami kocha gotować i słuchać jazzu. Projekt wnętrza to projekt życia – i jeśli klient ma czuć się w nim dobrze, musisz wiedzieć o nim więcej niż tylko to, że „lubi beż”.

3. Mój kalendarz płonie – czyli chaos zamiast procesu
Widzisz maila od klienta. Otwierasz. „Czy moglibyśmy zmienić układ kuchni?”. Patrzysz na godzinę – 21:40. Odpowiadasz: „Jasne!”. Bo nie chcesz, żeby poczuł się zignorowany. Następnego dnia umawiasz spotkanie z wykonawcą. Dzwoni stolarz. Dzwoni hydraulik. Klient z drugiego projektu pyta o płytki. Masz otwarty SketchUp, LayOut, telefon i głowę na pełnych obrotach.
To klasyka. Chaos nie bierze się z ilości pracy, ale z braku systemu. Projektant bez procesu to jak artysta bez sztalugi – może stworzyć dzieło, ale będzie się męczył. Etapy, harmonogramy, checklisty – to nie są ograniczenia. To narzędzia wolności. Gdy je masz, oddychasz spokojniej.
Wiesz, co masz do zrobienia. Klient wie, kiedy otrzyma materiały. Wykonawca nie musi dzwonić trzy razy dziennie, bo wszystko jest zapisane. I nagle projektowanie znów staje się… przyjemnością.
4. Wykonawca, który nie odbiera telefonu – i inne dramaty placu budowy
Stworzyłaś piękny projekt. Wszystko dopięte. Klient zadowolony. Zaczyna się remont. A tam? Farba nie taka. Drzwi za duże. Gres przyjechał złamany. A pan „od łazienki” wyjechał na urlop.
Realizacja to pole minowe. I choć nie mamy pełnej kontroli, możemy zminimalizować ryzyko. Jak? Budując relacje. Zamiast szukać ekip na OLX, twórz swoją bazę. Rozmawiaj. Weryfikuj. Twórz standardy współpracy, pisemne ustalenia, jasny harmonogram.
W projektowaniu chodzi nie tylko o design. Chodzi o zaufanie. I kiedy masz ekipę, na którą możesz liczyć – wszystko staje się łatwiejsze. Dla Ciebie. Dla klienta. Dla efektu końcowego.
5. Perfekcja, presja i przeciążenie emocjonalne
Siedzisz wieczorem i poprawiasz układ sypialni, chociaż klient już zatwierdził. Coś Ci nie pasuje. Może lepiej przesunąć łóżko? Może dodać więcej szuflad? A może to bez sensu?
Perfekcjonizm w projektowaniu jest jak cień – zawsze obecny. I potrafi zniszczyć najpiękniejszy projekt. Bo zawsze można coś zrobić lepiej. Więcej. Inaczej. Tymczasem klient nie szuka ideału. On szuka poczucia spokoju. Ciebie, jako przewodnika. Ciebie, który powie: „to wystarczy”.
Jeśli czujesz się przytłoczona, jeśli wszystko Cię denerwuje – zatrzymaj się. Porozmawiaj z innym projektantem. Z kimś, kto rozumie. Bo to, co nas trzyma w tym zawodzie przy zdrowych zmysłach, to nie tylko pasja. To wspólnota.
6. Pustka w skrzynce mailowej – gdzie są ci klienci?
Masz piękne projekty, portfolio, stronę internetową. Ale nikt nie dzwoni. Zlecenia wpadają „z polecenia”, raz na jakiś czas. Czasem długo nic.
To nie znaczy, że jesteś złym projektantem. To znaczy, że świat musi się o Tobie dowiedzieć. Widoczność to dziś nie luksus. To fundament. Instagram, Facebook, Google, Pinterest – to narzędzia, które działają, jeśli działasz świadomie.
Nie musisz być gwiazdą reelsów. Wystarczy, że pokażesz, co robisz, jak pracujesz i jak możesz pomóc. Że jesteś człowiekiem, nie katalogiem. Ludzie nie szukają „ładnych wnętrz”. Oni szukają kogoś, kto ich zrozumie.
Podsumowanie – i kilka słów wsparcia
Te sześć bolączek to tylko wierzchołek góry lodowej. Każda projektantka wnętrz – niezależnie od stażu – spotkała się z nimi choć raz. Ale dobra wiadomość jest taka: z każdej z nich można wyjść silniejszą. Mądrzejszą. Spokojniejszą.
Dlatego stworzyłam Akademię Przedsiębiorczego Architekta. Nie po to, by nauczać z góry. Ale by dzielić się narzędziami, które działają.
📚 Znajdziesz tam:
- konkretne strategie wycen,
- gotowe briefy,
- checklisty i harmonogramy,
- pomysły na promocję i sprzedaż,
- mentoringi grupowe,
- i wsparcie społeczności, która wie, jak to jest.
Edyta Ptasznik podzieliła się ze mną swoją historią, która najlepiej mówi o tym co udział w Akademii zrobił w jej życiu.
„Akademia pomogła mi przekuć marzenia o własnej pracowni w realny, działający biznes.”
Dołączyłam do Akademii w przełomowym momencie – odchodziłam z etatu i zaczynałam budować własną markę architektoniczną. Miałam pomysł i wizję, ale brakowało mi planu działania. Akademia dała mi dokładnie to, czego potrzebowałam – uporządkowany proces krok po kroku, wsparcie oraz praktyczne narzędzia.
Dzięki Akademii:
- policzyłam koszty i ustaliłam stawkę godzinową,
- stworzyłam swój proces projektowy i nauczyłam się planować czas pracy,
- przygotowałam materiały na stronę i uruchomiłam ją,
- zaczęli odzywać się pierwsi klienci spoza poleceń!
Dziś mam zaplanowaną pracę na 2–3 miesiące do przodu i wiem, że fundament mojej firmy jest solidny. To nie są jeszcze „projekty marzeń”, ale jestem na dobrej drodze. Akademia pokazała mi, że zrobione jest lepsze od idealnego – i to podejście zmieniło wszystko.
Link do całego wywiadu – https://www.przedsiebiorczyarchitekt.pl/jak-zalozyc-pracownie-architektoniczna/
Jeśli chcesz projektować z lekkością, mieć więcej spokoju i mniej stresu – to miejsce jest dla Ciebie.
👉 www.kurs.agnieszkapasiekaadamek.com/akademia